Oaza Nowego Życia I i II stopnia w Medjugorie

27 lipca Eucharystią zakończyli swoje rekolekcje uczestnicy Oazy Nowego Życia I* i II* w Medjugorie.

Rekolekcje przeżyciowe jakim są oazy wakacyjne pozwalają uczestnikom na wniknięcie w historię zbawienia – stwarzają warunki, by we wspólnocie, w świetle Słowa Bożego, dostrzegać dzień po dniu działanie łaski Bożej w swoim momencie życiowym i pozwalać Bogu ukierunkować się na nowo na przyjmowanie Jego miłości. Fenomen rekolekcji oazowych, jak potwierdzają świadectwa uczestników, w charyzmatyczny sposób pomaga odkrywać w sobie godność dziecka Bożego, radość wiary i powołanie do zadań na drodze nawrócenia, a odkrycia te dokonują się w wymiarze osobistym i wspólnotowym, tak przez refleksję, jak w relacjach międzyludzkich i poprzez przeżycia, które w czasie oazy zostają przypieczętowane znakami liturgii – Eucharystii i celebracjami Słowa Bożego. Stają się w ten sposób przestrzenią duchowych odkryć i życiowych przemian.
Takimi przeżyciami z oazy dorosłych na naszej stronie dzielą się jej uczestnicy – tym samym zapraszając do skorzystania zarówno z formacji jaką daje Oaza Dorosłych we Wrocance jak również do udziału w kolejnych oazach wakacyjnych.

„Przygotowując się do Oazy II stopnia Nowego Życia w Medjugorje za modlitwę miałam słowa piosenki oazowej:
«Przywołaj mnie, Panie, przywołaj mnie, Panie, na pustynię. I niech mój głód Ciebie i moja tęsknota przywoła Ciebie… Mów do mego serca, mów do mego serca, Ty znasz jego ukryte doliny. Tam, gdzie usychają piękne winnice, Ty wiesz gdzie otworzyć ukryte źródła…».
Słowa te stały się dla mnie przygotowaniem do rekolekcji, hymnem serca i omadlaniem tego czasu. 
A na ten czas bardzo czekałam… Wiedziałam, że ta oaza jest mi dana i zadana. Była więc radość i wdzięczność. 

A w dniu wyjazdu pojawił się i strach. Zakradł się „od tyłu” i zaczął mnie męczyć, nękać, panować nade mną. Zabierał spokój podróży. Im bliżej było do Medjugorje, tym bardziej nie chciałam dojeżdżać do celu. Paradoks. Kiedy wszystko mówiło o tym, że mam być na tej Oazie, kiedy nasza „ekipa samochodowa” już nie mogła doczekać się spotkania z uczestnikami, ja cała stawałam się z każdym kilometrem bardziej przestraszona i ogarnięta paniką. Zdałam sobie sprawę, że „mój Egipt” wiozę ze sobą – że nie muszę go nazywać, szukać… Że on znalazł mnie… Od razu umiałam nazwać zniewolenie, które mną owładnęło: bałam się ludzi. Bałam się przyjęcia we wspólnocie, reakcji, zachowań innych. Bałam się spotkania. Gdy o tym myślę teraz, to uśmiecham się serdecznie, bo widzę jak szybko Pan zadziałał… Nie było wyjścia. Nie miałam gdzie uciekać. Musiałam po przyjeździe zrobić pierwszy krok, drugi, trzeci. I choć nie przyszło to łatwo, choć „pierwsze koty za płoty” kosztowały mnie dużo wysiłku, to już po chwili wiedziałam – Marta, jesteś w domu! I tu zaczyna się moja historia tych 17. oazowych dni…”.

Całe świadectwo Marty oraz innych uczestników ONŻ w Medjugorie będzie można już niebawem będzie przeczytać w Charyzmacie, do lektury którego gorąco zapraszamy.